Wszystkie Twoje kruche części
Czy zastanawiałeś się kiedyś, co zrobić z rozbitymi kawałkami siebie? Z tymi wszystkimi kruchymi częściami, które pękają pod ciężarem trudnych doświadczeń? Te chwile i doświadczenia, które nas złamały, bolesne wspomnienia, które staramy się wyprzeć, oraz blizny, które po sobie zostawiają – w jaki sposób można je uleczyć i nadać im nowy sens?
Kintsugi, dosłownie oznacza „naprawianie złotem”, to metoda polegająca na sklejaniu pękniętych fragmentów ceramiki za pomocą laki zmieszanej z proszkiem ze szlachetnego metalu – najczęściej złota. Finalny efekt sprawia, że każde pęknięcie staje się wyraźne i podkreślone, zamieniając ceramikę w jeszcze bardziej wyjątkowy przedmiot, piękny właśnie dzięki swojej historii i niedoskonałościom. W kintsugi pęknięcia nie są ukrywane – wręcz przeciwnie, zostają wyeksponowane, tworząc nową całość.
Wyobraź sobie, że wszystkie Twoje kruche części mogłyby być potraktowane podobnie – z czułością, bez wstydu, jako część unikalnej, wartościowej całości. Twoje pęknięcia nie definiują Ciebie, jako człowieka, ale są Twoją integralną częścią.
Blizny, jako część naszej tożsamości
Jako ludzie mamy tendencję do ukrywania swoich ran i emocjonalnych pęknięć. Ukrywamy się na co dzień pod ciężkimi zbrojami i choć, zbroja zapewnia nam ochronę i bezpieczeństwo, jej ciężkość bywa męcząca.
Obawiamy się, że pokazując naszą słabość, odsłonimy przed innymi naszą podatność na ból. Zapewne nie raz już słyszałeś, że „musisz iść dalej”, „odciąć się” lub „zostawić przeszłość za sobą”. Jednak w rzeczywistości te pęknięcia tworzą unikalne elementy naszej tożsamości. Jak powiedział psychoanalityk Donald Winnicott, „To, czego naprawdę pragniemy, to być widzianym i rozpoznanym za wszystko, czym jesteśmy, nawet jeśli obejmuje to naszą kruchość”.
Psychoterapia, podobnie jak kintsugi, uczy, że nasze „pęknięcia” nie są czymś, co należy ukrywać. Wręcz przeciwnie – mogą stać się źródłem naszej siły, jeśli tylko zaakceptujemy ich istnienie, zintegrujemy je i zdecydujemy się je przekształcić.
Wybaczenie sobie: pierwszy krok ku zdrowieniu
Zrozumienie, że nasze emocjonalne pęknięcia są częścią nas, to często pierwszy krok do naszej drodze ku zdrowieniu. W kintsugi naprawa zaczyna się od zaakceptowania pęknięcia jako naturalnej części przedmiotu – niczym niepowtarzalnego świadectwa jego historii. Podobnie w psychoterapii uczymy się, że wszystkie nasze kruche części – nasze rany emocjonalne i pęknięcia – nie są „zepsuciem” naszej osoby, lecz przejawem doświadczeń, które nas ukształtowały.
Naprawianie złotem – w kontekście psychoterapii – oznacza również budowanie współczucia wobec samego siebie. Wybaczenie sobie za błędy, za te wszystkie momenty, w których byliśmy mniej niż doskonali, jest kluczowe dla procesu zdrowienia.
Złote pęknięcia, jako symbol transformacji
Każdy z nas ma swoje „złote blizny” – chwile, kiedy przechodziliśmy przez kryzysy, które ostatecznie nawet jeśli przyniosły nam doświadczenie i mądrość, były niejednokrotnie okupione bólem i łzami. Kintsugi jest tu metaforą dla procesu przemiany, w którym nasze wewnętrzne zranienia – lęki, rozczarowania, poczucie winy – mogą zostać oswojone i zintegrowane w całość. Jak ujął to Rumi: „Rana jest miejscem, przez które wnika w Ciebie światło”.
Terapeutyczne podejście do kintsugi zachęca do życzliwego współczucia wobec wszystkich swoich kruchych części. Nie chodzi o to, by zapomnieć o złamanych i rozbitych częściach, lecz aby przyjąć je jako integralną część nas samych. Każda z tych kruchych części ma swoją wartość i historię – historię wartą opowiedzenia i wysłuchania.
Na poziomie symbolicznym, proces kintsugi zachęca nas do zatrzymania się, spojrzenia na swoje pęknięcia i odnalezienia w nich wartości. To bardzo powolny i żmudny proces, wymagający uważności i cierpliwości.
Wzrost potraumatyczny, to proces, w którym osoba, po doświadczeniu głębokiej traumy, wykształca nowe spojrzenie na siebie i życie. Po przejściu przez traumatyczne doświadczenia może odkryć w sobie nowe zasoby, spojrzeć na siebie i swoje doświadczenia w sposób bardziej łagodny i świadomy.
Nawiązując do słów Carla Junga: „Nie stajemy się oświeceni, wyobrażając sobie światło, lecz czyniąc ciemność świadomą”. Zrozumienie, dostrzeżenie i akceptacja swojej historii, to fundament wzrostu potraumatycznego, który podkreśla, że ciemność i światło są częścią nas, a każda z naszych kruchych części może być początkiem czegoś wyjątkowego.
Kintsugi uczy nas, że proces zdrowienia nie polega na maskowaniu swoich ran, lecz na znajdowaniu siły w ich akceptacji.
Małgorzata Serwicka – Tarkowska